wtorek, 9 czerwca 2009

Truskawki z piekła


Zaczyna się sezon truskawkowy, a jako że macie do czynienia z prawdziwym maniakiem truskawek, to musi pozostać tu jakiś ślad tego skrzywienia ;)).
Zastosowanie tych owoców w polskich domach polega zwykle na wymyciu, obraniu z szypułek, pokrojeniu w połówki (ewentualnie ćwiartki), zasypaniu cukrem (wandalizm ;P), opcjonalnie zalaniu śmietanką bądź pokryciu bitą śmietaną (barbarzyństwo ;((). Ewentualnie pozostawienia się je w całości i zapieka w cieście, bądź miksuje z cukrem i mlekiem/kefirem/jogurtem/maślanką na shake truskawkowy. Takie są standardowe sposoby przyrządzenia truskawek na "zaraz". Osoby zajmujące się uprawą truskawek, bądź takie które chcą zachować na później swój przysmak z sezonu (kiedy są najtańsze), pozostawiają zapas w całości, lub miksują na paćkę z cukrem/bez i wrzucają do zamrażalnika, żeby po pół roku sobie o nich przypomnieć.
Ja najbardziej lubię wcinać truskawki w całości, bez niczego, ewentualnie wyeksperymentować coś w stylu np. sałatki z truskawek i awokado z sałatą i winegretem ;]. Ale dziś pora na hmm... bardziej ryzykowny wynalazek pt. "Sorbet meksykański z truskawek". Bardzo łatwo go zrobić, ale nie każdemu przypadnie on do gustu. A to ze względu na pewien składnik, który zarazem jest odpowiedzialny za słowo "meksykański" w nazwie (bo on sam ma jedynie tyle wspólnego z Meksykiem). Potrzebne będą wymyte i odszypułkowane truskawki (na jedną porcję gdzieś tak 100-200 g), które należy wrzucić do miksera, razem z odrobiną wielokwiatowego miodu na podkreślenie słodkiego smaku, oraz uwaga... małą, koniecznie czerwoną, papryczką Jalapeño (mniej więcej wielkości małego palca). Smakami można manewrować wedle woli. Jeśli ktoś lubi bardzo ostre, może wrzucić jedną większą, lub dwie małe, a jak się boi to połowę małej. Gdy lubi się bardzo słodkie, bądź ma mocno kwaskowe truskawki, może dorzucić więcej miodu (w ostateczności cukru, którego nie polecam). Po ustaleniu proporcji należy całość zmiksować i wyłożyć na salaterkę. Gotową paćkę włożyć do zamrażalnika na ok. 1-2 godziny (w zależności od tego jak mrozi lodówka - chodzi o to żeby mus całkowicie nie zamarzł). Do takiego musu można jeszcze dodać kieliszek czegoś mocniejszego ( tequila xD), ale wtedy o wiele trudniej go zmrozić. Acha, jeszcze zastrzegam sobie prawo do nie ponoszenia żadnej odpowiedzialności jeśli eksperyment nie wyjdzie, bądź po prostu nie wejdzie Wam w smak ;]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz