środa, 2 września 2009

Muzyka (a jednak): Jak JJK castlewanizuje Mizerów. Czyli westchnięcia zza zamkniętej bramy.

Coś trzeba było zrobić, żeby blożek drgnął po miesiącu stagnacji, więc zdecydowałem się jednak wrzucić ten kawałek wokalny, który wcześniej przygotowywałem. To znaczy khem... jest MAŁA uwaga, bo.... nie ma wokalu ;P. Miałem problem z nagrywaniem. Wszystko przez zakłócenia wywołane najprawdopodobniej niestabilnością pola elektromagnetycznego w komputerze. Usterki nie udało się usunąć w żaden sposób, a szumu, trzasków i innych artefaktów nie dało rady wytłumić ani zlikwidować poprzez mastering. Nie miałem też jeszcze skończonego tekstu (jest wstęp + 2 zwrotki - wrzucę jak będzie gotowy cały). Po 3 próbach na 3 różnych mikrofonach dałem sobie spokój... być może do czasu. Projekt określam mianem WIP z bliżej nieokreśloną datą ukończenia. Wrzucam go także ze względu na to, iż nie wiadomo co dalej z nim będzie - zalegał mi na dysku i tyle...
Tematyka/gatunek utworu? Tytuł już może dużo powiedzieć. Ogólnie kompozycja krąży między metalem symfonicznym, z dużą dawką gothicu (organy, mroczne wypełnienia i trochę gitar) plus nieco operacji progresywnych. Próbowałem osiągnąć coś między twórczością Michiru Yamane (Castlevanie), a zawartością "Bara no Seidou" z repertuaru Malice Mizer, z małą industrial-ową domieszką.

[-LINK-]

3 komentarze:

  1. Cholero, dobry jesteś :)
    Musimy się kiedyś zgadać na gg cobyś opowiedział mi jak (i na czym) tworzysz takie cudeńka. No i oczywiście czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Thx :). Może kiedyś będzie okazja to pogadamy. A czy będzie więcej muzyki... tego nie wiedzą nawet najstarsi górale ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Znakomity kawałek. Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń