Dzisiaj na rozluźnienie rzucam na taśmę dwa eksperymenty. Nastrój dalej zimowy, ale już od zupełnie innej strony. Szczypta awangardy można powiedzieć, ale bez obaw, da się tego słuchać... chyba ;)
"Damascus Snow"
Zabawa z, połączonego w ustabilizowaną kakofonię, zniekształconego brzmienia trzech instrumentów (struny gitary, fortepian i dziecięce "cymbałki") w równoległych liniach melodycznych.
"Glacial Cave"
Kolaż fortepianowy - próba wytrzymałościowa komputera. Po lekkich trzaskach słychać, że nie dał sobie rady do końca (niejednokrotnie działało w szeregu kilkanaście efektów typu echo, delay i reverb).
I na koniec kolejny raport z pola boju: Dwie dobre wiadomości. 1) Drugi epizod trylogii ukończony więcej niż w połowie. 2) Kolejny koncercik fortepianowy w drodze (ponownie nieco inna koncepcja niż w poprzednich).
"Damascus Snow"
Zabawa z, połączonego w ustabilizowaną kakofonię, zniekształconego brzmienia trzech instrumentów (struny gitary, fortepian i dziecięce "cymbałki") w równoległych liniach melodycznych.
"Glacial Cave"
Kolaż fortepianowy - próba wytrzymałościowa komputera. Po lekkich trzaskach słychać, że nie dał sobie rady do końca (niejednokrotnie działało w szeregu kilkanaście efektów typu echo, delay i reverb).
I na koniec kolejny raport z pola boju: Dwie dobre wiadomości. 1) Drugi epizod trylogii ukończony więcej niż w połowie. 2) Kolejny koncercik fortepianowy w drodze (ponownie nieco inna koncepcja niż w poprzednich).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz